niedziela, 20 września 2015

związek.

Był sobie pewien chłopczyk. Myślał, że wie na czym polega związek i był święcie przekonany, że jego wersja jest tą właściwą. Nie dopuszczał do siebie żadnej innej. Przecież to naturalne, że aby z kimś być, trzeba najpierw podjąć racjonalną decyzję. Przemyśleć, rozpisać wszystkie za i przeciw. Kocha koty? Minus. Koty są wredne. Wakacje woli spędzić za granicą? Minus. Ja wolę wakacje spędzić w domu. Analizujesz, znajdujesz błędy, ale ona ma też dużo zalet. Postanawiasz: „dobra, niech stracę, spróbujemy“. Po niekrótkim okresie prób, stwierdzasz, że to jeszcze nie czas na podjęcie decyzji. W międzyczasie bajerujesz, zachowujesz się jak gentleman, aby króliczek nie uciekł za daleko. W związku jest się wtedy, gdy z dnia na dzień podejmę decyzję „ok, możemy być razem”. Teraz możesz już przedstawić ją mamusi, której nigdy, od początku trwania tej znajomości, nie było dane zobaczyć z kim się spotykasz. Zmiana statusu, tak z dnia na dzień.

Pozwól, że wyjaśnię Ci jak to powinno działać w normalnym świecie, dojrzałych ludzi.

Poznajesz ją, nieważne gdzie, kiedy, jak. Powala Cię swoją urodą, z każdym ruchem podoba Ci się bardziej. Widzisz jej uśmiech, jest piękny. Myślisz tylko o tym jak bardzo chciałbyś ją zdobyć. Nawiązujesz kontakt, brawo, jesteś już na dobrej drodze. Jest inteligentna, zabawna, ma wiele pasji, można z nią porozmawiać dosłownie o wszystkim, w jej towarzystwie czujesz się bardzo swobodnie. Spotykacie się, rozpoczyna się najlepszy rozdział w Twoim życiu. Mija jeden miesiąc, trzeci, piąty i jest cudownie. Być może daleko tej relacji do miłości, możliwe, że to tylko zauroczenie, ale od czegoś przecież trzeba zacząć. Mijają kolejne miesiące, może nawet lata. Po tym czasie orientujesz się, że nie było Ci potrzebne podjęcie żadnej decyzji. Sama się podjęła. Każde spotkanie było procentem tej decyzji, o której tak wiele mówiłeś. Gdyby to uprościć i upierać się przy Twoim spojrzeniu na świat, można byłoby powiedzieć, że podjąłeś ją wtedy, gdy pierwszy raz zaprosiłeś tą dziewczynę na kawę.

Temu trzeba się poddać, pozwolić żeby działo się samo. Bez snucia wielkich planów, bez racjonalizacji wydarzeń. Należy pozwolić sobie na odczuwanie, na doświadczanie, na popełnianie błędów. Żyć swoim życiem, jednocześnie dzieląc się nim z drugą osobą. 

To, co ma się wydarzyć i tak się wydarzy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz