Był sobie pewien chłopczyk. Myślał, że wie na czym polega
związek i był święcie przekonany, że jego wersja jest tą właściwą. Nie
dopuszczał do siebie żadnej innej. Przecież to naturalne, że aby z kimś być,
trzeba najpierw podjąć racjonalną decyzję. Przemyśleć, rozpisać wszystkie za i
przeciw. Kocha koty? Minus. Koty są
wredne. Wakacje woli spędzić za granicą? Minus. Ja wolę wakacje spędzić w domu.
Analizujesz, znajdujesz błędy, ale ona ma też dużo zalet. Postanawiasz: „dobra,
niech stracę, spróbujemy“. Po niekrótkim okresie prób, stwierdzasz, że to jeszcze
nie czas na podjęcie decyzji. W międzyczasie bajerujesz, zachowujesz się jak
gentleman, aby króliczek nie uciekł za daleko. W związku jest się wtedy, gdy z
dnia na dzień podejmę decyzję „ok, możemy być razem”. Teraz możesz już
przedstawić ją mamusi, której nigdy, od początku trwania tej znajomości, nie
było dane zobaczyć z kim się spotykasz. Zmiana statusu, tak z dnia na dzień.
Pozwól, że wyjaśnię Ci jak to powinno działać w normalnym świecie,
dojrzałych ludzi.
Poznajesz ją, nieważne gdzie, kiedy, jak. Powala Cię swoją
urodą, z każdym ruchem podoba Ci się bardziej. Widzisz jej uśmiech, jest
piękny. Myślisz tylko o tym jak bardzo chciałbyś ją zdobyć. Nawiązujesz
kontakt, brawo, jesteś już na dobrej drodze. Jest inteligentna, zabawna, ma wiele
pasji, można z nią porozmawiać dosłownie o wszystkim, w jej towarzystwie
czujesz się bardzo swobodnie. Spotykacie się, rozpoczyna się najlepszy rozdział
w Twoim życiu. Mija jeden miesiąc, trzeci, piąty i jest cudownie. Być może daleko
tej relacji do miłości, możliwe, że to tylko zauroczenie, ale od czegoś
przecież trzeba zacząć. Mijają kolejne miesiące, może nawet lata. Po tym czasie
orientujesz się, że nie było Ci potrzebne podjęcie żadnej decyzji. Sama się
podjęła. Każde spotkanie było procentem tej decyzji, o której tak wiele mówiłeś.
Gdyby to uprościć i upierać się przy Twoim spojrzeniu na świat, można byłoby
powiedzieć, że podjąłeś ją wtedy, gdy pierwszy raz zaprosiłeś tą dziewczynę na
kawę.
Temu trzeba się poddać, pozwolić żeby działo się samo. Bez
snucia wielkich planów, bez racjonalizacji wydarzeń. Należy pozwolić
sobie na odczuwanie, na doświadczanie, na popełnianie błędów. Żyć swoim życiem,
jednocześnie dzieląc się nim z drugą osobą.
To, co ma się wydarzyć i tak się wydarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz